Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Znajdujecie się w miasteczku Brumda, położonej na wyspie o tej samej nazwie, na północno-zachodnim skrawku kontynentu Marenot. Miasteczko liczy sobie raptem kilkaset domów, większość z nich stoi tu już dekad. Budynek, w którym znajdujcie się teraz, jest jednak o wiele młodszy niż inne w okolicy. Powstał raptem 4 lata temu na zlecenie LPM - Ligi Pokemon Marenot. Znajduje się tu mała stacja badawcza, w której profesorowie z ligi (a tych tam nie brakuje) przyjeżdżają badać morskie pokemony daleko poza kontynentem. Wyspa stanowi dla nich świetną bazę wypadową. Poza jednak tym celem drugim powodem ulokowania tu placówki LPM było rozszerzenie zasięgów ligi na północne rubieże kontynentu, tak aby być w stanie promować swoją działalność także tutaj.
- Dzień dobry, cieszę się że przyszliście! Choć nie ma was zbyt wielu, to obecność każdego z was i tak dużo dla mnie znaczy. Nazywam się Pork - przedstawił się młody mężczyzna, na oko około 25 letni, ubrany w luźno zwisający kitel pod którym widać było ciepły wełniany sweterek. Jego długie włosy były bardzo jasne, niemal białe. Związane miał je w kok z tyłu głowy. Na nosie spoczywały mu markowe, granatowe okulary, dobrze podkreślające jego niebieskie oczy - A to jest mój przyjaciel, Bibarel.
Faktycznie, obok młodego profesora siedział sobie spokojnie przypominający bobra pokemon.
Poza Porkiem i jego Bibarelem w zawalonym papierami laboratorium na kanapie siedziała sobie wygodnie trójka młodych trenerów - Airi, Jakku i Nashiro. Wszyscy oni znaleźli się akurat w tym miasteczku kilka dni temu, gdy profesor wywiesił ogłoszenie dotyczące specjalnego spotkania dla kandydatów na uczestników ligi pokemon. Jednak w miasteczku niewiele osób jest tym tematem zainteresowanych (a ci co byli - i tak już dawno wyruszyli) więc na spotkanie przyszła tylko wasza trójka.
- Jak się cieszę że przyszła was właśnie trójka, szczerze mówiąc. Byłby problem gdyby pojawiła się czwórka, albo nie daj boże dwójka.. - zaśmiał się zakłopotanie i pomasował tył swojej głowy, pod kokiem - Pozwólcie, że wyjaśnię wam cel tego spotkania. W końcu by brać udział w lidze trzeba się tylko zapisać, nie potrzebujecie żadnych specjalnych spotkań, prawda? Widzicie, bo tutaj chodzi o coś innego. Centrala poprosiła mnie abym zorganizował takie spotkanie, zresztą kilku innych profesorów w innych miastach też, abym zaproponował wam udział w naszym nowym projekcie.
Pork wyraźnie zaakcentował słowa "nowym projekcie" a jego dotąd nieco zakłopotana twarz spoważniała nieco, przyjmując profesjonalne rysy. Profesor cenił sobie swoją pracę i wyraźnie miał zamiar rzetelnie przekazać informację - oraz w miarę możliwości namówić was - o tym, czym ten projekt jest.
- Nazywamy to TRIO project, w skrócie po prostu TRIO. Chcielibyśmy za kilka lat wprowadzić w Marenot nowy tryb naszych mistrzostw. Wiecie, jak to odbywa się teraz, prawda? Dzieciaki ganiają za odznakami - zresztą nie tylko dzieciaki - po czym mierzą się z elite four. Po wygranej stają się czempionami, jeżdżą na różne prestiżowe turnieje oraz cieszą się z tytułem jednego z najlepszych. Jednak... Ten format starzeje się. Podróżowanie samemu staje się niebezpieczne, zwłaszcza na północy pełnej zamieci śnieżnych. Liderzy sal nie dają rady przyjmować tylu chętnych, ich pokemony muszą walczyć ponownie nim zdążą całkowicie się zregenerować, choć centra pokemon robią co w ich mocy. Poza tym, osobiście, uważam że warto raz na jakiś czas znowelizować zasady. TRIO zakłada, że trenerzy będą więc podróżować w trzyosobowych grupach. W tych grupach będą też walczyć o odznaki, w systemie 3 vs 3, gdzie każdy z członków drużyny będzie mógł wystawić po 1 pokemonie. Myślcie o tym jak o biegach ze sztafetami. Mimo wszystko projekt ten nie jest jeszcze gotowy aby ruszyć. Dlatego chcemy go przetestować. Słuchajcie, położę kawę na ławę. Chciałbym, abyście ruszyli do wyznaczonego przeze mnie gymu i stoczyli tam jedną walkę w systemie TRIO. Gym leader zgodził się na ten eksperyment. Po wszystkim każdy z was otrzyma też normalną, uczciwie zdobytą odznakę. Jeśli więc porzucicie współpracę z nami, będziecie mogli od tamtej pory podróżować i zdobywać odznaki w stary sposób i nikt wam tej pierwszej odznaki nie zabierze. Jeśli zaś TRIO się wam spodoba, będziemy mogli próbować tego systemu także w innych gymach. Po pierwszej walce oczekiwaliby was w naszej centrali, gdzie obiecaną macie nagrodę. Tak, nasz viceprezes w liście własnoręcznie poręczył, że testerzy systemy TRIO zostaną wynagrodzeni za swój wkład gdy zameldują się w centrali. Poza tym już teraz mogę okazać wam pewnego rodzaju wsparcie. Niech pokedexy które otrzymaliście na wstępie tego spotkania będą tego najlepszym dowodem. Mają wbudowany czytnik który pozwoli wam pozyskać informacje o dowolnym spotkanym pokemonie. Mają też czujnik GPS, umożliwiający wam łatwiejszą nawigację na wyspie. To prezenty dla was za przyjście, możecie je zatrzymać niezależnie od tego czy chcecie wziąć udział w naszym eksperymencie czy nie. Rozumiem też, jeśli macie w waszych głowach kotłujące się jakieś pytania dotyczące mojej propozycji. Jestem otwarty, by wyjaśnić lub przedyskutować wszelkie kwestie.
Tymi słowami Pork skończył swój monolog i oparł się o stojące za nim dębowe biurko, krzyżując ręce na piersi i patrząc na was analitycznie, zastanawiając się czy jest w stanie nakłonić was do udziału w projekcie.
Bibarel ziewnął cicho.
Offline
Jakku uważnie słuchał profesora jednocześnie głaszcząc swojego Sandile'a , którego trzymał w ramionach.
-Co o tym myślisz Sandile? W tym momencie bez zawahania pokemon machnął swoją głową na znak zgody po czym zeskoczył z ramion chłopaka i podbiegł pobawić się z Bibraelem.
-Właściwie nie znam się zbytnio na walkach mam nadzieję ,że w ten sposób nie sprawie wam ciężaru! Będę zaszczycony jeśli zgodzicie się przyjąć mnie i Sandile do swojej drużyny! W tym momencie Sandile wrócił do trenera i wspólnie z nim wykonał elegancki ukłon w stronę nowo poznanych dziewczyn.
Chwilę po utworzeniu drużyny.
-Nazywam się Jakku Kirisaki, a ten malec to Sandile. Trener przedstawił się przyjaźnie wyciągając rękę do nowo poznanych towarzyszek.
Offline
Trzy osobowa drużyna co? Zapowiada się ciekawie. pomyślała Nashiro patrząc na swojego Squirtla.
Chodźmy się przywitać kolego. powiedziała szeptem a zaraz po tym zwróciła się do reszty
-Miło mi was poznać. Jestem Nashiro Sekai, a to mój przyjaciel Squirtle, żyjemy razem już od lat. Mam nadzieję że wspólnie stworzymy zgrany zespół. Cały ten projekt zapowiada się bardzo ciekawie. Nigdy wcześniej tu nie byłam i wprost nie mogę się doczekać by wyruszyć razem z wami zwiedzać region. Powiedziała z pełnią energii i szczerym uśmiechem
Let's have fun!
Offline
Ale super! - krzyknęła Airi z podekscytowaniem! Troszkę bałam się tej całej podróży w pojedynkę... Growlithe spojrzał na nią z pretensją. Heeeeej, co się boczysz kochaniutki? Przecież ja i Ty to jedno! No już, chodź tu. Podrapała go za uszkiem i to wystarczyło, żeby przestał się gniewać. Strasznie miło mi was poznać! To mój najwspanialszy Growlithe! Powiedziała dumnie i ułożyła ręce w geście prezentacji. Psst.. No dawaj, zapozuj! Szepnęła cichutko do pokemona. Wtem Growlithe stanął na 3 łapach, jedną uniósł, wypiął "klatę" i podniósł głowę. Nieco przesadnie. Airi zahihotała i znów go pogłaskała. Ja jestem Airi. Coś czuję, że to początek wspaniałej przygody!
Offline
Pork przysłuchiwał się waszym powitaniom. Wygląda na to, że wbrew jego przypuszczeniu zebrani tu trenerzy nie mają żadnych pytań, za to wydają się chętni do wytworzenia wzajemnej więzi. Cóż, miejmy tylko nadzieję że wasz entuzjazm zostanie z wami na długo.
- Widzę, że wręcz palicie się do przygody. Widać to w waszych podekscytowanych oczach. I w oczach waszych pokemonów też! - dodał mężczyzna - Skoro więc nie ma więcej pytań, nie będę was zatrzymywał zbyt długo. To dla was!
Profesor położył na stole przed wami mapę i zaczął na niej wskazywać punkty.
- Jesteśmy tutaj, w Brumdzie, jak zapewne dobrze wiecie. Test TRIO odbędzie się w mieście Etle, na wschód od naszej obecnej lokalizacji. Codziennie wypływają stąd rejsy, jeszcze dziś dacie radę załapać się na prom i dotrzeć do głównej wyspy. Dalej prowadzi prosta droga, nie możecie się zgubić. No, poza tym macie GPSy w pokedexach, prawda? W Etule znajdziecie nie tylko szansę na waszą pierwszą odznakę, ale też możliwość przygotowania się do dalszej drogi - są tam jedyne na północnej części regionu sklepy zaopatrzeniowe dla trenerów. W każdym razie, kiedy już zdobędziecie wasze odznaki, zajrzyjcie do centrali LPM, gdzie spotka was obiecana nagroda za udział w tym teście. Centrala znajduje się tutaj.
Pork wskazał palcem na mapie kolejny punkt, kwadracik opisany "Północne Lasfolo".
- Jak widzicie wszystkie te cele są niedaleko siebie. Są też dobrze wzajemnie skomunikowane. Niemniej, nie myślcie sobie że początek podróży będzie dla was łatwy! Jeśli chcecie mieć jakiekolwiek szanse podczas walk o odznakę w Etule, polecałbym sporo potrenować z waszymi pokemonami, a być może złapać nowe? W drodze na wschód, jeśli będziecie szukać uważnie, znajdziecie wiele interesujących stworów, które po złapaniu mogą zostać wspaniałymi towarzyszami.
Profesor wstał, zrobił parę kroków i pochylił się nad komputerem.
- Ja zajmę się formalnościami, takimi jak wpisanie was jako oficjalnych uczestników ligi. Nie musicie się o nic martwić, gdy dotrzecie do Etule będziecie już pełnoprawnymi trenerami mającymi wszelkie uprawnienia do podjęcia próby zdobycia odznaki.
Profesor uśmiechnął się i podszedł do każdego z was, uściskając wam dłonie. Podobnież Bibarel zbliżył się do waszych pokemonów i poklepał każdego z nich łapką, na znak "powodzenia".
- To wszystko z mojej strony. Życzę wam powodzenia podczas waszej podróży. I jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości, zawsze będę wam służył radą. A co do mapy, to tak jak mówiłem, jest dla was, możecie ją z sobą wziąć.
Offline
Ohhh...pierwszy raz widzę Growlithe'a z tak bliska, jaki słodki, od zawsze uwielbiałam ten typ pokemonów, mówią że to najlepszy przyjaciel człowieka, bez wątpienia ma swój urok!! powiedziała pełna ekscytacji o krok od wygłaskania go do nieprzytomności, jednak w ostatniej chwili się powstrzymała.
Nie martw się, Ty i tak zawsze będziesz moim numerem jeden. Nikt Cię nigdy nie zastąpi. odezwała się do Squirtle'a z uśmiechem a ten jakby zrozumiał jej intencje podszedł bliżej i ze spokojem słuchał dalej
A więc to jest cały region Marenot? Ogromny..czuję że czeka nas świetna zabawa. powiedziała Nashiro z ekscytacją analizując mapę regionu.
No dobrze więc, z informacji zawartych na mapie wynika że w pobliżu Etule znajduje się jezioro, co powiece na krótki odpoczynek zanim nasza wyprawa rozpocznie się na dobre?
Ostatnio edytowany przez Raven (2019-11-27 00:08:21)
Let's have fun!
Offline
Airi słodko uśmiechnęła się do Nashiro, gdy ta pochwaliła jej pokemona. Po chwili dołączyła do przeglądania mapy razem z dziewczyną. Ughhh tyle tu miejsc i lokacji... dobrze, ze mamy te GPS'y, bo inaczej marnie bym to widziała... A! no i siebie nawzajem oczywiście hihi - pomyślała. Jezioro w pobliżu Etule? Hmmm, brzmi dobrze! Korzystając z okazji pobytu w jeziornych terenach możemy najpierw nieco potrenować ze swoimi pokemonami, a później troszkę pochillować. To będzie również dobra okazja dla naszych stworków, żeby poznały się nieco bliżej. Mój Growlithe potrzebuje oswoić się z nową sytuacją i nowymi przyjaciółmi zanim zacznie z nimi w pełni współpracować.
Offline
-Świetnie, a więc przygoda rozpoczęta! Jakku podskoczył uderzając pięścią w niebo.
-A więc następny przystanek port tak? Już nie mogę się doczekać kiedy dopłyniemy na kontynent i spotkamy pierwsze dzikie pokemony! Zazwyczaj podróżowałem szlakami handlowymi, więc będzie to dla mnie nowość. Ruszajmy!
Jakku oraz dziewczyny pożegnali się z profesorem, podziękowali za pomoc i opuścili laboratorium.
-Airi jesteś stąd prawda? Może oprowadzisz nas po mieście przed tym jak pójdziemy do portu? Słyszałem, że w okolicy znajduję się jakieś wodne uzdrowisko, a do jeziora jeszcze spory kawałek drogi... Ja i Sandile chętnie skorzystalibyśmy z takiej usługi. Chwilę po wypowiedzianych słowach Sandile'owi zaburczało w brzuszku.
-No tak i oczywiście odwiedziłbym Poke Market! Przyda nam się jakieś jedzenie na drogę. Chłopak spojrzał z uśmiechem na swojego pokemon'a.
Offline
Cała trójka wyszła z budynku.
Nikt z was nie wziął podarowanej mapy.
Na dworze panował ziąb. Było koło -5 stopni celsjusza, a na ziemi leżała cieńka pokrywa śniegu który napadał tu poprzedniego dnia.
Samo miasteczko było dość niewielkie. Poza domami mieszkalnymi znajdowało się tu centrum pokemon, pomniejsze sklepy, jedna czy dwie małe knajpy, publiczne lodowisko i oczywiście gorące źródła rodziny Hoya. W mieście nie było jednak czegoś takiego jak poke marketu - jeśli wierzyć słowom Porka, jedyny sklep z zaopatrzeniem dla trenerów na północy regionu znajduje się dopiero w Etule.
Offline
Czekajcie, ta mapa może nam się jeszcze przydać.
powiedziała Nashiro i szybko wróciła do budynku.
Zabrała mapę ze stołu, delikatnie ją złożyła i jeszcze raz podziękowała profesorowi. Następnie wybiegła dołączając do reszty.
Wybaczcie mi proszę za tą chwilę opóźnienia, niby pokedexy mają wbudowaną mapę, ale nigdy nie wiadomo czy nie będziemy jej potrzebować.
No to gdzie idziemy najpierw? Zacznynam już czuć mały głód, nasze maluchy pewnie tak samo. Pozatym przyda nam się trochę rzeczy na drogę jak jedzenie czy lekarstwa.
No i pozostaje jeszcze kwestia podróży na kontynent..co z biletami na statek...bo jest tu jakiś statek, prawda? powiedziała Nieśmiało
No Airi, może pokażesz nam okolicę? Wydajesz się dobrze znać to miejsce. powiedziała Nashiro z uśmiechem
Ostatnio edytowany przez Raven (2019-11-27 21:07:16)
Let's have fun!
Offline
Po wyjściu z budynku Airi ukazał się znajomy jej widok swojego rodzinnego miasteczka topiącego się w zimowej aurze. Mimo ogromnego podekscytowania poczuła nagle, że zaczyna delikatnie czuć strach przed tym co ją czeka. Szybko jednak porzuciła negatywne myśli, gdy tylko zobaczyła swojego pokemona jak tarza się w świeżym śniegu. Taki lubisz najbardziej, co? - powiedziała ciepło do Growlithe'a i zaśmiała się. W międzyczasie Nashiro pobiegła po mapę, o którą nikt z nas wcześniej się nie zatroszczył. Gdy wróciła zapytała najpierw o Poke Market a później o bilety na statek. Cóż moi drodzy... Nie mamy tutaj niestety żadnego Poke Marketu. Mamy tu jedynie kilka domów, publiczne lodowisko, kilka niewielkich sklepików i usługodajni takich jak np sklep spożywczy, piekarnia, kwiaciarnia, apteka czy fryzjer. Wiecie, takie podstawowe rzeczy. Sa tu też dwie knajpki. Jedna należy do Pana Makesh, a druga do Pani Makesh. Kiedyś byli małżeństwem, jednak rozeszli się kilka lat temu przez swoje skrajnie różne poglądy dotyczące jedzenia serwowanego w jadłodajni. Ona uparła się na żarciu 100% wegetariańskim, a on zupełnie przeciwnie - w każdym daniu serwuje mięso. Zażarcie między sobą konkurują. Zaśmiała się, zakrywając dłonią usta. Jest tutaj też centrum pokemon no i oczywiście moje rodzinne gorące źródła. Byłoby mi bardzo miło móc was tam kiedyś gościć! A tymczasem Nashiro zaproponowałaś jedzonko. Gdzie chcielibyście zjeść? U Pani czy u Pana Makesh? Później możemy iść do sklepu spożywczego po coś na drogę. Spojrzała mimochodem na godzinę. Ojejku! Jeśli chcemy przepłynąć dziś, to musimy się spieszyć. Za dwie godziny odpływa nasza maszyna. Następna taka okazja nadarzy się dopiero jutro. O bilety się nie martwcie, zakupimy je już na statku.
Ostatnio edytowany przez Sunny (2019-11-27 21:29:41)
Offline
-Naprawdę nie macie Poke Marketu ? Wielka szkoda chciałem zakupić trochę PokeBalli do złapania okolicznych pokemonów. Mam nadzieję, że te które zabrałem z rodzinnego miasta mi wystarczą do czasu uzupełnienia zapasów.
Chłopak spojrzał w niebo drapiąc się po głowie, sprawiał wrażenie zamyślonego.
~Nie mogę się już doczekać aż dotrzemy nad jezioro obok miasta Etule. Ciekawe jakie dziewczyny mają stroje kąpielowe ( ͡° ͜ʖ ͡°) Sandile widząc rozmarzonego chłopaka bez zawahania wbił zęby w nogę trenera.
-Sandile! Co ty wyprawiasz puść mnie to boli! Jakku próbował strzepnąć Sandile'a z nogi ale ten nie ustępował trzymając jego nogę przez ponad minutę w paszczy. W tym czasie chłopak próbował biec, skakać, ciągnąć pokemona próbując przy tym uwolnić swoją nogę stworzył bardzo zabawną do oglądania sytuacje. Po tym jak chłopak poddał się i przewrócił na ziemię Sandile poluzował swoją paszcze i wypuścił oszołomionego trenera.
-Sandile jak mogłeś mi to zrobić! T.T! Pokemon całkowicie zignorował narzekania swojego trenera, gdyż w tym momencie zauważył jak Growlithe tarza się w śniegu świetnie się przy tym bawiąc. Było widać jak w jednej chwili jego oczy zaszkliły się z zaciekawienia, nie umknęło to uwadze Jakku.
-Też chcesz się pobawić co? Śmiało przyłącz się teraz wszyscy jesteśmy drużyną. Powiedział chłopak do swojego pokemona. Ucieszony Sandil'e podbiegł szybko do Growlithe'a i zaczął tarzać się w śniegu w raz z nim. Wyglądał na bardzo szczęśliwego i wpatrzonego w towarzysza Airi. Patrząc tak chwilę na bawiące się pokemony Jakku wyjął swój pokedex i sprawdził w nim informacje na temat Squirtle'a i Growlithe'a po czym wpadł na pomysł.
-Słuchajcie mam pomysł! Co wy na to, żeby zjeść na statku? Naprawdę nie mogę się doczekać aż wyruszymy w dzicz. Chcę jak najszybciej poznać więcej tak wspaniałych pokemonów jak nasze! Myślę ,że jak się pośpieszymy to zdążymy na wcześniejszy rejs.
Offline
Nashiro wróciła się jeszcze po mapę, którą otrzymała bez problemu zgodnie z obietnicą profesora (wpisz sobie mapę do swojego ekwipunku w KP).
Po chwili całą trójka była już na zewnątrz, planując dalsze posunięcia, w czasie kiedy Growlithe i Sandile tarzali się beztrosko w śniegu. Airi pamiętała że statek wyrusza za dwie godziny, Jakku jednak zaproponował pośpieszenie się. Czasami zdarza się rzeczywiście że podróżni korzystają z rejsów dodatkowych, na mniejszych statkach, niektóre z nich pływają nieregularnie - jest więc pewna szansa na sukces takiego pośpiechu.
Poza tym, Jakku zeskanował swoim nowym pokedexem pokemony swoich towarzyszy, przy okazji testując swoje urządzenie.
Sprzęt zapikał i wyrecytował wynik skanowania, pokazując dane również na ekranie urządzenia.
GROWLITHE
Typ:
Wyjątkowo lojalny pokemon. Bez zawahania stanie w obronie swojego trenera, warcząc i szczekając na każde potencjalne zagrożenie.
Znane ataki: Ember, Howl, Bite
I kolejny skan:
SQUIRTLE
Typ:
Ten pokemon ma zwyczaj ostrzeliwywać swój cel, samemu pozostając w wodzie. Gdy poczuje zagrożenie, chowa się do swojej skorupy.
Znane ataki: Tackle, Water Gun, Withdraw
Offline
Ooo, ciekawe, ciekawe - powiedziała patrząc na pokedex Jakku. Jakku - zaczęła - spokojnie, zaczekaj chwilkę. Myślę, że nie potrzebujemy się aż tak spieszyć. Moglibyśmy zjeść na statku, to fakt, ale wydaje mi się, że jedzenie tam będzie pewnie droższe i na pewno dużo słabszej jakości. A czy nie potrzebujemy jednak trochę oszczędzać? Może pójdziemy jednak do sklepu spożywczego, aby kupić tam chociażby kilka bułek? Albo wiecie co? Moglibyśmy pójść do mojego domu i tam zrobić sobie szybciutko trochę jedzonka na drogę. To tylko 5 minut stad. Zawsze wyjdzie nam trochę taniej. Uśmiechnęła się cieplutko.
Ostatnio edytowany przez Sunny (2019-11-29 00:15:04)
Offline
Doskonały pomysł Airi, pieniądze nam się jeszcze przydadzą, a ja z chęcią zobaczę jak mieszkają tutejsi mieszkańcy. powiedziała Nashiro zadowolona
Jednak nie ukrywam że miałam przez moment ochotę na dobry stek. dodała z uśmiechem i rozmarzoną miną
A może nawet zostanie nam trochę czasu na zwiedzanie. Z radością zobaczyłabym te gorące źródła o których tyle słyszę, mój Squirtle pewnie również byłby zadowolony. powiedziała i uśmiechnęła się radośnie pełna nadzieji. Patrząc na swojego małego niebieskiego przyjaciela.
Bardzo cieszę się na naszą wyprawę ale jednocześnie to miejsce jest dla mnie całkiem nowe, zupełnie jak inny świat. Chcę go trochę zobaczyć jeśli nie macie nic przeciwko. W razie co powiedzcie. W najgorszym wypadku zawsze możemy płynąć następnym statkiem.
Ostatnio edytowany przez Raven (2019-11-29 02:17:15)
Let's have fun!
Offline
-Naprawdę możemy? Zawsze marzyłem o wizycie w gorących źródłach, ale z drugiej strony nie chciałbym sprawić kłopotu twoim rodzicom...
-A co do jedzenia chętnie odwiedziłbym knajpę pana Makesh, ale jeśli chcecie zjeść w domu Airi to ja i Sandile się dostosujemy, przecież nie zagląda się darowanemu Mudsdale'owi w zęby co nie?
Chłopak uśmiechnął się i poszedł za dziewczynami.
Offline
Kolejne dwie godziny trójka protagonistów tej opowieści spędziła nieco lepiej się poznając, zapełniając swoje brzuchy jedzeniem u Airi, a także plecaki jedzeniem na 2 dni drogi (rodzice Airi wam to zafundowali! Wpisze wam to jedzonko do KP ale nie odejme kasy :> ).
Znalazła się też chwila do zwiedzenia miasta, w tym zerknięcia na gorące źródła. Całe miejsce było bardzo urokliwe, jednak zew przygody był zbyt kuszący aby zbyt długo pozostawać w miasteczku. Wszyscy ruszyliście na pokład statku "WINGULL", nazwanego tak oczywiście na cześć przypominającego mewę ptaka który miał w zwyczaju szczególnie mocno być w gustach marynarzy.
Na statku nie było zbyt wielu ludzi. Był kapitan, który sprzedał wam bilety za 50 poke dollarów sztuka (odejmie wam z KP). Jedna osoba wystarczyła do obsługi całego statku, ponieważ z powodu małego ruchu z małych doków wyruszył nieco mniejszy z dwóch statków przewozowych posiadanych przez wyspę. Statek przypominał parowóz. Poza kapitanem drugim "pracownikiem" statku był jego pokemon - Chimchar. Siedział on sobie na dziobie statku i patrzał w przód. Jak wyjaśnił kapitan, podczas zimy fragmenty cieśniny czasem zamarzają, więc ognisty pokemon ma za zadanie za pomocą ognistych ataków roztapiać lód przed statkiem i umożliwiać szybkie kursy.
Poza kapitanem na statku była także dwójka innych pasażerów - dziadek oraz wnuczek. Młodziak wydawał się być bardzo podekscytowany faktem bycia na statku, ciągle biegał po pokładzie i wszystkiego dotykał. Kapitan tylko uśmiechał się pod nosem. A że był gadatliwy, zaczął was zagadywać.
- Ach, młodość! Kiedyś też taki byłem! Jak patrzę na tego dzieciaka to widzę jak płonie w nim pasja! A wy jesteście tacy sami! Trenerzy pokemon, co? - zapytał, spoglądając na odpoczywające przy waszych nogach pokemony (uznałem że są na wierzchu bo ich nie chowaliście podczas poprzednich wydarzeń, jak to wam przeszkadza to możemy uznać że są schowane a kapitan poznał po pokeballach przy pasku czy coś) - Pokemony to wspaniała sprawa! Szkoda, że u nas na wyspie i jej okolicach jest ich tak mało. Niektórzy myślą że wręcz w ogóle ich nie ma! Ale to nie prawda! Spójrzcie tam.
Kapitan pokazał ręką na taflę wody nieopodal, gdzie raz za razem pojawiały się bąbelki a następnie pękały.
- Tam pod wodą jest pokemon. Śpi sobie na dnie, zapewne Shellder. Takich miejsc z bąbelkami w cieśninie jest wiele. Ale, przyznaję, na kontynencie pokemonów jest jeszcze więcej. Na przykład tam, na tych skałach - teraz kapitan wskazał na skały u brzegu głównego kontynentu. Wasza podróż już trochę trwała i cel był na tyle blisko, że widzieliście linię brzegową - żyje tam wyjątkowo radosny Spheal, który uwielbia turlać się po oblodzonych skałach, robiąc różne obroty i inne tricki w powietrzu. A tam, jeszcze dalej, pół dnia drogi na południe, jest gniazdo Wingulli. Na kontynencie naprawdę nie brakuje pokemonów! A mówimy tylko o linii brzegowej! Gdy zapuścić się w głąb lądu, pokemonów jest o wiele więce--!!
Nagle słowa kapitana przerwał krzyk dzieciaka. Od dłużej chwili na około około 6 letni chłopiec wyglądał z barierki na wodę, ubezpieczany przez dziadka. Wtem, znienacka, z wody coś wyskoczyło i ugryzło go w rękę. Gdyby nie szybka interwencja dziadka, chłopak mógłby zostać kalekom. Teraz skończyło się tylko na krwawej ranie na przedramieniu.
Napastnik odskoczył teraz od chłopaka i taranując zębami drewnianą barierkę wskoczył znów do wody. Wszyscy zdążyliście go zauważyć, był to pokemon gatunku Carvanha.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa - krzyczał dzieciak, jego twarz zalana była łzami a z rękawa jego kurtki ciekła krew. Kapitan natychmiastowo rzucił się z opatrunkiem. Sytuacja chłopca nie była bardzo zła, miał po prostu głębokie rany zębów, nie uszkodzona jednak została ani kość ani staw łokciowy, a jedynie skóra i mięso. Po zatamowaniu krwawienia i opatrunek raczej dojdzie do siebie.
- Już chłopcze, już, bądź silny! Chimchar, zrób coś! - zawołał kapitan, a wtedy usłyszeliście dźwięki uderzania.
- Ta kanalia! Carvanha próbuje przedziurawić nasz statek od dołu, słyszycie!? - krzyknął przerażony kapitan nadal opatrując dziecko, które tymczasem było uspokojane przez swojego dziadka. Jego słowa były prawdziwe, po kolejnym dźwięku uderzenia poczuliście że podłoga nieco zadrżała. Pokemon agresywnie uderzał i próbował nadgryźć dno statku! Sam statek nie był długi na mniej więcej 10 metrów i szeroki na 5, jednak nawet mała dziura wystarczyła by nabrał wody i zaczął tonąć! A do brzegu macie jeszcze ładny kilometr!
Chimchar starał się zareagować, ale był ognistym pokemonem bojącym się wody. Strzelał co prawda ognistymi pociskami w wodę, jednak na niewiele się to zdawało - ogień gasł a grasująca pod wodą Carvanha nawet tego nie zauważała.
Sytuacja była bardzo niebezpieczna, a wy usłyszeliście kolejne uderzenie gdzieś pod swoimi nogami...
Offline
Twoi rodzice byli bardzo mili Airi, rzadko spotykałam osoby które zaprosiłyby nieznajomych i jeszcze zaopatrzyli ich w prowiant na podróż. powiedziała Nashiro do Airi.
Hej, Jakku, nie daje mi to spokoju, tak właściwie to dlaczego Twoj Sandile tak Cię gryzie? Wydaje się nie robić tego ze złości. zapytała z zaciekawieniem oczekując odpowiedzi od towarzysza
W miedzyczasie używając Pokedexa Nashiro przeskanowała Pokemony pasażerów statku, w tym swoich nowych przyjaciół
Od dawna nie płynęłam statkiem, jest bardzo przyjemnie, to delikatne kołysanie i ten widok, jest cudownie powiedziała na głos z uśmiechem jednocześnie słuchając uważnie słów kapitana i obserwując okolicę.
Gdy nagle usłyszała krzyk najmłodszego pasażera i kątem oka zobaczyła jak napastnik ucieka pod wodę. Chłopak miał najwyraźniej uszkodzoną rękę, miała nadzieję że to nic poważnego i gdy chciała podejść pomóc z opatrunkiem coś uderzyło w dno statku, raz, potem drugi. Uderzenia się powtarzały więc Nashiro bez chwili wachania przeszła do działania.
Squirtle, pomóż nam. Wskocz do wody i pozbądź się tej Carvany powiedziała z determinacją.
W następnym momencie bez chwili wachania pokemon wskoczył do wody i zaatakował używając ruchu Tackle a na moment przed uderzeniem schował się w skorupie używając Withdraw co pozwoliło mu odrobinę zwiększyć siłę uderzenia w wodzie dzięki twardej skorupie, a jednocześnie osłonić własną skórę przed zębiskami przeciwnika, był to od dawna trenowany przez niego ruch z którego był bardzo dumny, po czym szybko się oddalił i wyskoczył z wody prosto na statek nie wychodząc z pozycji bojowej i czekając na dalsze polecenia.
W międzyczasie Nashiro używając swojego pokedexa przeskanowała nowo spotkanego intruza.
Co teraz? Jeśli jest tylko jedna to nie problem ale co jeśli będzie ich więcej? powiedziała zaniepokojona do reszty pasażerów
Ostatnio edytowany przez Raven (2019-12-01 13:24:38)
Let's have fun!
Offline
-Też chciałbym to wiedzieć. Jakku odpowiedział Nashiro kierując wzrok na swojego pokemona, który następnie obdarował go uśmiechem.
Gdy nagle statek zaatakowała dzika Carvanha, chłopak chciał coś zrobić, ale doskonale wiedział, że wodny pokemon Nashiro będzie sprawował się o wiele lepiej w zaistniałej sytuacji. Więc zostawił walkę na barkach dziewczyny. Następnie podbiegł do rannego chłopaka w celu udzielenia mu pomocy.
-Sandile szybko pobiegnij po apteczke do kajuty kapitana! Krzyknął chłopak do swojego pokemona. Sandile posłusznie pobiegł wgłąb statku poszukując czegoś co mogłoby się przydać przy opatrywaniu ran.
Offline
Cała trójka w końcu dotarła na statek. Kupili bilety i oddali się dalszym pogawędkom. Kiedy maszyna zaczęła ruszać, Airi ostatni raz spojrzała na brzeg swojej wyspy. Czuła w sercu jednocześnie ból spowodowany rozłąką ze swoim miastem i nie opisaną radość, dzięki perspektywie czekającej ich przygody. Bardzo dziwne uczucie. Po chwili Airi postanowiła w końcu użyć swojego pokedexu i zeskanowała uroczego Chimchara, znajdującego się na pokładzie razem z nimi. Zeskanowała także pokemony swoich nowych kumpli. Jakoś nie wpadło do głowy, żeby zrobić to wcześniej. Kiedy już uzyskała informacje, ponownie oddała się widokom. Podążała wzrokiem za opowieściami kapitana. Była zachwycona niemal wszystkim co widzi, a w szczególności pokemonami! Nagle rozległ się hałas. Okazało się, że dziki pokemon- Carvanha zaatakował małego chłopca. AAAAAAAA - dziewczyna zaczęła krzyczeć w przerażeniu. Kompletnie nie wiedziała co ma zrobić. Obserwowała tylko rozwój akcji. Kapitan szybko podbiegł do chłopca i go opatrzył. Nashiro zareagowała najszybciej jak mogła. Jej squirtle rzucił się do wody by nam pomóc. Airi szybko skoczyła do swojego Growlithe'a i wtuliła się w niego bardzo mocno, ponieważ bardzo się bała. Trzymaj się tam wodny maluszku. Na pewno dasz sobie radę! Airi patrzała w miejsce, gdzie widziała ostatnio squirtle'a. Było jej strasznie głupio, że nie jest w stanie pomóc reszcie.
Offline
Oblężenie wodnej pirani na statek nadal trwał, a nasi bohaterowie postanowili działać! No.. To znaczy, dwójka z nich postanowiła - Airi wtuliła się jedynie w Growlitha i w myślach dopingowała innych.
Sandile dostał polecenie przyniesienia jakiejś apteczki i rzeczywiście ją znalazł - statek był dobrze wyposażony.
- Dziękuję Ci - powiedział kapitan do Sandile'a i wziął z pudełka opaskę uciskową, bandaże i opatrunki. Sprawnymi ruchami zatamował krwawienie i zabezpieczył ranę.
- Jest dobrze, małemu nic nie będzie. Jeszcze raz dziękuję wam za pomoc - kiwnął głową do staruszka który uspokajał chłopca, jak i do Jakku który szybko zareagował i dostarczył apteczkę.
Ta sprawa została więc mniej więcej opanowana, ale problemem nadal pozostawała agresywna Carvanha. Problemem tym miał się zająć Squirtle.
Wykonał on atak polegający na kombinacji Tackle z Withdraw, całkiem sprytnie pomyślanej taktyce. Squritle miał też po swojej stronie efekt zaskoczenia, a przynajmniej nie miał problemu by trafić. Carvanha bowiem metodycznie uderzała pyskiem o dno statku, nie zwracając uwagi na wodnego żółwia. Atak zaplanowany przez Nashiro rzeczywiście więc trafił, a pirania siłą rozpędu odleciała na metr czy dwa w bok od statku. Taki atak z pewnością nie wystarczył by ją znokautować, ale otrzymała ona pewne obrażenia.
Następnie Squirtle miał wycofać się na statek, co rzeczywiście zrobił - podpłynął do góry i wyskakując z wody złapał się krawędzi pokładu, podciągając się w górę. Wtem jednak, tuż pod nim, wyłoniła się Carvanha, z niesamowitą szybkością wybijając się w powietrze. Dookoła niej szalała woda, a sama ryba poruszała się z bardzo dużą szybkością, doganiając Squirtla mimo przewagi dystansowej żółwia. Był to skutek jednego z jego ataków, który bardziej doświadczeni trenerzy mogą rozpoznać pod nazwą Aqua Jet - ruchu który pozwala pokemonowi gwałtownie wystrzelić się w postaci wodnego pocisku do przodu i z niewiarygodną prędkością staranować przeciwnika.
Teraz i Squirtle i Carvanha znaleźli się w powietrzu, powyżej statku. Squirtle był jednak niżej i upadł po chwili na pokład, uderzając skorupą o jego deski. Carvanha, spadając teraz na niego, wgryzła się w jego łapę, stosując kolejny atak - Bite.
Cała reszta widzi teraz jak dwójka pokemonów szamocze się ze sobą na pokładzie. Carvanha teoretycznie nie może się sprawnie poruszać poza wodą, jednak jeśli użyje ponownie Aqua Jeta może z łatwością się do niej z powrotem wystrzelić. Póki co jednak skupia się na podgryzaniu Squirtla.
Stan zdrowia pokemonów:
Squirtle - 59% HP
Carvanha - 85% HP
A także skany których dokonaliście wcześniej. Skan Squirtla i Growlithe macie powyżej - dorzucam do tego Sandile'a i Chimchara.
SANDILE
Typ:
"Sandile nie jest zbyt dobrym łowcą, zazwyczaj więc zjada martwe pokemony które padły na pustyni. Nazywany jest przez to czasem "sprzątaczem pustyń"
Znane ataki: Bite, Rage, Sand Tomb
Oraz
CHIMCHAR
Typ:
"Gas który powstaje w brzuchu Chimchara zasila później płomień z jego tyłu. Jeśli pokemon źle się czuje, jego ogień płonie słabiej, co pozwala na łatwą diagnozę jego stanu zdrowia."
Znane ataki: Scratch, Ember
Offline
Po wydaniu polecenia Nashiro czekała na powrót swojego przyjaciela i zobaczyła jak oboje z przeciwnikiem wyskakują z wody, po wylądowaniu na deskach Squirtle został od razu zaatakowany przez Carvahnę co bardzo zaniepokoiło Nashiro.
O nie! Squirtle, uwolnij się z uścisku i użyj "Water Gun" ,postaraj się uderzyć Carvaną o ściankę łodzi.
Jakku, Airi! Pomóżcie mi z nią! krzyknęła do kompanów zaniepokojona o zdrowie swojego podopiecznego.
Zaraz po uderzeniu Carvahny przez Squirtla, Nashiro postanowiła spróbować złapać ją Pokeballem by w razie porażki dać swoim przyjaciołom chwilę na reakcję.
Jeśli jej się udało:
Uff...Czy to już koniec? zapytała
Squirtle, wszystko w porządku? zapytała malucha i przytuliła go ze łzami w oczach. Nashiro nie jest jeszcze przyzwyczajona do walk Pokemon i widok rannego Squrirtla bardzo ją niepokoi.
Jeśli jej się nie udało:
Teraz macie szansę! Przyłączcie się do walki póki jest zdezorientowana! Krzyknęła do przyjaciół.
Let's have fun!
Offline
Jakku bez zastanowienia widząc iż Nashiro nie daje sobie rady wysłał swojego pokemona do ataku. -Sandile ugryź Carvane!
Sandile zostawiając apteczkę trenerowi momentalnie wskoczył do wody polując na piranie swoimi ostrymi kłami! gryząc ją w tylną płetwę z zaskoczenia. W tym czasie Jakku starannie opatrywał rannych pasażerów, którzy mogli również ucierpieć w czasie tego incydentu (o ile jeszcze jakichś znalazł) wydając kolejne polecenia Sandile'owi! - Sandile użyj Rage'a i zaatakuj kolejną płetwę Carvhany!
Następnie zwrócił się o pomoc do Airi. - Airi już prawie ją mamy! Zadaj decydujący cios!
Offline
Strony: 1